Sat nam. Dzień dobry.
Nie ważne czy planujesz z kartką i ołówkiem (smartfonem) w ręku, czy też snujesz w głowie plany, które realizujesz z pamięci i inne każdego dnia. Dziś o tym co zrobić, gdy zbaczasz z obranego kursu.
Zdarza mi się coś w życiu zaplanować. Zauważyłam, że działania zmierzające do osiągnięcia celów mają przy mnie jakie-takie szanse powodzenia jeśli zapiszę hasłowo kilka naprawdę ważnych rzeczy do robienia. Czyli nie ma mowy, żebym żyła według jakiegoś rozbudowanego wykresu albo modelu, chociaż po niezliczonych szkoleniach mam poprawną wiedzę o tym dlaczego tak dobrze działają.
Bez względu na metodę wyznaczania celów, planowania ich realizacji i metod kontroli, zdarza się, że plan bierze w łeb i nagle się okazuje, że hasam beztrosko po łące i wącham kwiatki. Albo rzuciłam to wszystko i wyjechałam w Bieszczady.
Co wtedy?
Tworzę plan do planu czyli plan naprawczy! Ma tylko trzy punkciki. Try it.
1.Zapisuję rzeczy, które na pewno muszę zrobić lub przestać robić, aby mieć wogle szanse na powrót na łono realizowania planu. Jest to czynność jednorazowa. W ostatnim planie naprawczym było to np. „poprasuj”. Serio. Nie miałam już ciuchów na wieszakach i poranne próby skompletowania czegoś sensownego do ubrania były frustrujące i czasochłonne. Może wydaje ci się to trywialne ale dla mnie to było naprawdę istotne i od razu pomogło.
2.Za pomocą kilku czasowników planuję działania, które powtarzam aż do momentu, gdy stwierdzę, że znowu jestem na dobrej drodze. Codziennie stawiam ptaszka przy tych czynnościach, które udało mi się danego dnia wykonać.
3.BARDZO WAŻNE – dostrzegam i akceptuję, że coś mnie na tę metaforyczną łączkę skusiło do beztroskiego hasania i staram się to coś wpasować w życie, żebym za jakiś czas nie musiała planować ewakuacji z tej samej łączki :)
Aktualnie jestem w rozpaczy, ponieważ zagubiłam kartkę z planem naprawczym i od kilku dni żyję w zawieszeniu. Nawet codziennych kriyi nie wpisuję do jogowego zeszyciku. Chaos. Armagiedon. Mejhem.
Na koniec pytanie na pomedytowanie: czy czujesz przymus planowania? Pomyśl o kimś, kto zdaje się żyć bez celu – czy jest gorszy?
Namaste. Bodzia idzie.